Minister Kopacz wykazała się ostatnio dużym refleksem i sprytem medialnym
[#] – udzielając jakiegoś wywiadu telewizyjnego i posiadając wiedzę o wypadku naszego gwiazdora
F1,
Roberta Kubicy, postanowiła ogrzać się przy płomieniu jego sławy i złożyła mu na antenie życzenia rychłego powrotu do zdrowia. Jest niemal pewne, że gdyby się jej zwróciło uwagę, że nie wypada wyskakiwać z takimi szopkami pod publikę, to klęłaby się na oczy swoich wnucząt, że nie było w tym żadnego wyrachowania, czysty spontan, taki od serca, ludzki odruch i w ogóle. No ale to jest
zwierze polityczne, to się już dzieje na poziomie instynktu, a nie kultury.
*
Nie spotkała się z takim zrozumieniem i współczuciem ofiara innego wypadku –
śp. generał Błasik. Przebadano jego szczątki i wykryto, że pił alkohol.
„Jak on mógł!!! To niedopuszczalne – plama na honorze!”.
„Przepraszam – pyta
jurciopan –
a czy to był wielbłąd??” I na tym może warto zakończyć omawianie przypadku,
JKM zrobił to zresztą wcześniej i bardziej finezyjnie
[LINK]. Właściwie
jurciopan chciał jeszcze wcześniej, ale się zgapił, nie ma zresztą w zanadrzu tak fajnych historyjek jak stary dobry
Korw:
Otóż śp.gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski twierdził, że we krwi ułana muszą być: koń, kobieta i koniak – i praktykował to osobiście. Nikt nigdy jednak nie nazwał Go człowiekiem pozbawionym honoru.
jurciopan tuszy, na marginesie pisząc, że też nie będzie tak nazwany! No ale ten
JKM to człowiek z klasą, oczytany, zna maniery. Na przykład – jak w swym domu częstuje alkoholem,
to NIGDY nie pyta częstowanego czy ten aby przypadkiem nie prowadzi samochodu. *
Komorowski. Nie, ten typ nie potrzebuje ingerencji
jurciopana… Sam świetnie sobie radzi!