jurciopan myślał, że
blog-konkurs osiągnął dla niego już swoje apogeum, a tymczasem zaszły pewne fakty, które pozwoliły mu odzyskać wiarę w (tfu!)
demokrację. Otóż wyobraźcie sobie
Kochani, że
TEN KTÓRY SPRAWIA, ŻE BLOGI WYGRYWAJĄ (dalej
TKSŻBW) zwrócił na
blog jurciopana swe łaskawe oblicze i tchnął w niego nowe życie – poprosił mianowicie o wsparcie swoich czytelników.
Blog jurciopana nie jest jedynym, który wyróżnił
TKSŻBW, dlatego wymyślił on specjalny system dozowania głosów –
na ten blog niech zagłosują literki takie, na tamten śmakie itd. Czy to nie jest genialne? Więcej,
TKSŻBW przekazał ten system dalej – pan
Stanisław Michalkiewicz też zmobilizował swoich czytelników. To jest bardzo wygodne – głosujące osoby nie muszą nawet czytać danego
bloga, wystarcza im rekomendacja zaufanej osoby. To duża oszczędność czasu, optymalizacja i w ogóle efektywność – rzecz zasadza się generalnie na zaufaniu właśnie. W dodatku – osoby takie jak
Michalkiewicz,
Korwin-Mikke, a także
jurciopan, które szczerze nie lubią
demokracji, mogą się nią trochę pobawić. I wreszcie (jeśli znamy moc
TKSŻBW), ci co głosują mogą być spokojni, że ich
głos się nie zmarnuje*! To bardzo ważne w
demokracji – nieraz już straszono zmarnowaniem głosu (
jurciopan zawsze „marnował” swój) i ludzie bardzo często biorą to w rachubę. Po co ta cała
gadka? Bo są wśród nas
faszyści! Zwyczajni
totalniacy udrapowani w patriotyczne szatki!! Niejaki
toyah, który też bierze udział w konkursie, biadoli nt.
Michalkiewicza:
On organizuje system głosowania na blog roku, który przy dość i tak już niszowym charakterze konkursu, musi pełnić funkcję wyłącznie destrukcyjną. On się zachowuje jak ubek, który włazi w tłum i pierwszą z brzegu osobę kopie w kostkę w nadziei, że to uruchomi lawinę. W dodatku jeszcze do swojej chamskiej prowokacji wykorzystuje kupę durniów, którzy nie wiedzą na co głosują, ale za to myślą, że skoro ktoś taki jak „TEN Michalkiewicz” powie im coś w stylu „z góry pięknie dziękuję”, to oni w ten sposób staną się lepsi i ważniejsi.
toyah przygotował o tym cały „felieton”! Niełatwo przebić się przez ten słowotok ale wychodzi, że nie może pogodzić się z faktem, że ktoś na swoim prywatnym blogu, prosi swoich własnych czytelników o zagłosowanie na konkurencyjne dla
toyah'a blogi. Po prostu dech zapiera! Czuć
bolszewikiem od
toyah'a na kilometr. Pisze rozbierając na części apel
Michalkiewicza:
Ja mam tak, że jeśli ktoś do mnie zwraca się per „kochani” swoimi, to natychmiast robię się czujny.
A
jurciopan robi się czujny jak ważka, gdy ktoś przedstawia się jako…
…łagodny konserwatysta…
–––
*o niemarnowaniu głosów związanym ze szczytnym celem, jurciopan nawet nie wspomniał – dochód z sms'ów przeznaczony jest na turnusy rehabilitacyjne dla niepełnosprawnych dzieci. Wiele z tych sms'ów w ogóle by się nie zdarzyło, gdyby nie apel pana Michalkiewicza… „Drogie, niepełnosprawne dzieci, niestety część z Was nie załapie się na turnus, bo toyah'owi nie w smak były niektóre sms'y…”