jurciopan rzuca wyzwanie kampaniom społecznym – dajcie mu dowolną, a on ją koncertowo obśmieje. Na początek to:
Oczywiście, że nie! Klasyczna bond'owska „licencja na zabijanie” sprawia, że ten co zabija nie ponosi z tego tytułu żadnych konsekwencji. Natomiast przeciętny właściciel prawa jazdy po uśmierceniu innego współuczestnika ruchu musi znosić pewne niewygody – jakieś przewlekłe sprawy w sądzie, ew. grzywny itp. Nawet jak jest kimś znanym i dobrze osadzonym (młody Zientarski) to także wymaga to trochę gimnastyki – tata używa swoich wpływów, załatwia papier dla sądu itd.
Ale powiedzmy sobie szczerze – prawo jazdy nie jest także licencją na bycie dobrym kierowcą. Ludziom się wydaje (a urzędasy w tym pomagają raz po raz zaostrzając egzamin), że jak mają papier to już świetnie powożą (pardon, jurciopan zapomniał, że teraz obowiązuje plastik – gdy dwa lata temu pewien policmajster odebrał mu ekologiczne, papierowe prawo jazdy to do dziś nie miał czasu wyfasować nowego [#]). W dodatku, organ (Państwo) wydający ten glejt, chyba też uwierzył, że daje on szczególną moc, a jeśli moc zawodzi i zdarzy się nieszczęście, to czuje się niejako współwinnym (może sito było za rzadkie, egzamin za łagodny?) i nie obarcza kierowcy nazbyt dużymi sankcjami. Podsumowując – po co te plakaty? Bo pieniądz był wyłożon na nie! A także dlatego, że różne współwinne organa (Państwo, ubezpieczenia!) próbują zmyć swoją część winy.
Jeśli myślicie, że jurciopan powie teraz – Czemu nie jest jak w USA, gdzie egzamin na prawko trwa pół godziny? – to źle myślicie. Zakrzyknie jeno – Precz z piętnem niewolnika zwanym „prawem jazdy”! Znieść „licencję na przymykanie oka”! Niech żyje zdrowy rozsądek i ostre konsekwencje!!!
PS: A tak całkiem na serio – oto rzeczywista LICENCJA NA ZABIJANIE! Tylko trochę mniej fotogeniczna i trudno z niej uformować pistolecik – czy jest na sali jakiś artysta origami?!
12.8.09
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz