21.7.11

Nie jedź na kacu moralnym

Człowiek znajduje się zwykle w jednym z trzech stanów:
1) przed wypiciem
2) wypity

3) po wypiciu (na tzw. kacu)
Jak powszechnie wiadomo stan drugi wśród kierowców jest jednym z najcięższych przestępstw w tym kraju. Nie wiadomo czemu – jedzie się przecież wtedy z dużą dozą optymizmu i euforii, a wiadomo jak bardzo na sukces wpływa pozytywne myślenie. Potwierdzają to zresztą statystyki:
Prawie 80% nietrzeźwych kierowców to osoby będące na kacu (…) większość wypadków z udziałem osób nietrzeźwych ma miejsce w weekendy, do południa, gdy sprawcy nie pili alkoholu przed jazdą.
Wzięli się więc za osoby na kacu (stan trzeci) – od pewnego czasu oglądamy w tivi wzruszającą historyjkę, jak to mały ziom idzie ze swoim telefonem komórkowym (nówka sztuka) do szkoły i potrąca go samochód ze skacowanym nieszczęśnikiem w środku. Gość miał pecha – gdyby potrącił chłopaka na skutek nerwowości spowodowanej stanem pierwszym, to skończyłoby się na pouczeniu.

4 komentarze:

  1. Każdy "trzeźwo" myślący kierowca zna swoje możliwości, a przeciez nie każdy w stanie "wypity" powoduje wypadek. Wiem coś o tym :))
    Oho coś czuję,że mój nastepny wpis na blogasku bedzie miał dużo wspólnego z tą problematyką. O łał ale fajnie. Dzięki Jurek. Pozdr Bradercio

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, żebyś nie jeździł na kacu moralnym Braderciu! To może być równie "niebezpieczne" ;-) Nie wiedziałęm, że blogujesz! Fajne zdjęcia czarnej chmury – ostatnio przed taką uciekałem :-)

    pzdr, jur

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo udana reklama społeczna,
    zdaniem mym.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Luc

    Ja jej autorom sprawności warsztatowej i pomysłu nie odmawiam. Ale tym gorzej dla reklamy;) Reaguję alergicznie na tego typu agitki, bo po prostu nie mają sensu - przyczyn wypadku mogą być tysiące, więc wybijanie jednego problemu (wcale nie najistotniejszego, ja osobiście najbardziej obawiam się młodzieńczo zakochanych:), przyćmiewa jednocześnie inne, które w konsekwencji zgarną teraz bogatsze żniwo.

    pzdr, jur

    OdpowiedzUsuń