10.4.10

W obliczu tragedii

Oto oświadczenie ze strony WiP-ujurciopan się pod nim podpisał (jako WiP-owiec i jako autor obrazka) lecz na swoim blogu kładzie nacisk na wyróżnione zdanie. Wojmir w komentarzach na portalu JKM-a napisał wręcz:
1. Czy dla państwa jest to rzeczywiście taka wielka tragedia? W mojej opinii nie. Po pierwsze wszyscy politycy, którzy zginęli nie zrobili kompletnie nic dla dobra Polski, śmiem twierdzić, że wręcz szkodzili. Po drugie istnieją prawne procedury, które maja zapobiec paraliżu państwa w takich krytycznych sytuacjach (o wojsku już nie wspomnę, chyba to oczywiste, że wojsko jest przygotowane na straty dowódców, nawet tych najwyższej rangi). Pragnę tylko podkreślić, że nie jest to tragedia dla państwa, zupełnie inaczej wygląda sprawa w sferze prywatnej. Tutaj pozostaje tylko złożyć rodzinom ofiar kondolencje i wyrazy współczucia.

2. Jak ktoś dobrze zauważył jest to wręcz nadzieja dla państwa. Teraz jest chyba jedyna szansa w naszej polskiej d***kracji aby "przepchnąć" reformujące ustawy, jednak jestem się gotów założyć, że tak nie będzie i czeka nas wielki medialny cyrk w ciągu najbliższych kilkudziesięciu dni.
Jest tam też pełen energii wpis michael'a1:
PODPISY, ZBIERAĆ PODPISY NA JANUSZA KORWINA MIKKE!!!
Możliwe, że będzie potrzebna nadzwyczajna mobilizacja…
–––––––––––
Wszystkich demokratofilów ominęła nie lada gratkaJanusz Palikot, który „z ociąganiem” wyraził zgodę na zastanie Marszałkiem Sejmu („Dla dobra partii przyjąłem tę propozycję”) [LINK], o mały włos, a pełniłby teraz obowiązki Głowy Państwa.
(…) 2. Marszałek Sejmu tymczasowo, do czasu wyboru nowego Prezydenta Rzeczypospolitej, wykonuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej w razie:
1. śmierci Prezydenta Rzeczypospolitej
(…)
[LINK-ironia]

3 komentarze:

  1. Oczywiście, że linia polityki prowadzona przez zmarłe w dzisiejszej katastrofie osoby nie musiała mi się do końca podobać.

    Aczkolwiek byli to przedstawiciele państwa polskiego, z którym się utożsamiam, bo żadnej innej Polski w alternatywie nie mam. Tyle i aż tyle.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. @q-bazz
    Nie neguję rozmiaru tragedii ludzkiej ale nie potrafię się wpisać np. w tręd chwalenia pezydentury ś.p. Lecha Kaczyńskiego. Wiązałem z nią znacznie większe nadzieje na samym początku, a u jej końca, jak się za chwilę okazało, miałem nadzieję, że mogę przynajmniej liczyć na jego veto w sprawie "ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie". Czy mogę liczyć na veto jego następcy?...

    OdpowiedzUsuń
  3. Odnoszę wrażenie, że racjonalizm wyparły emocje. Ludzie, dzięki mediom, o wiele częściej widzą twarz jakiegoś polityka, niż np. swojej ciotki. Zaczynają traktować ich jak idoli czy członków rodzin. Dodatkowo, nagłaśniana i nadymana przez te media (czyżby w ramach testowania "spontaniczności"?) ŻAŁOBA i ROZPACZ, sprawia, że ci, którzy jeszcze dwa dni wcześniej bredzili o Kaczyńskich - stalinowcach, o konieczności abdykacji prezydenta - nagle pokochali swoich największych wrogów. Sam słyszałem, jak Miller prawie płakał, jaki to PAN PREZYDENT KACZYŃSKI był mądry, sympatyczny i fajny. A Kwaśniewski mówił, że każdy dostaje od BOGA (sic!) jakieś talenty i nikt nie zastąpi PANA PREZYDENTA KACZYŃSKIEGO.

    OdpowiedzUsuń