31.5.09

Wyższa Szkoła Żenowania

Szymon Majewski zaprosił ostatnio do swojego show Daniela "Na pal ze znieczuleniem nawlekanego" Olbrychskiego i Dorotę "Pogodynkę co Porshe wygrała" Gardias-Skórę. Ale jurciopan nie o tym lecz o pewnym gadule w radiu, co dzień później się nad tym rozwodził. To był, blogerska rzetelność kazała sprawdzić, Tomasz Kin z Roxy FM, stylem przypominający nieco Kubę Wojewódzkiego. Po panu Danielu przejechał się powierzchownie całą złośliwość skupiając na ślicznej pogodynce. Wytknął jej słabą zdolność improwizowania przed kamerą czyli tzw. szycia. Prorokował przy tym rychły zmierzch jej kariery lub najwyżej, że skończy prowadząc program "Na plażę z gwiazdami". I tu naszykował dla biedaczki okrutną pointęW nadmorskich kurortach – powiada – dochodzi do kontaktów z ludźmi i oby pani Dorota nie skończyła jak bohaterka kawału, w którym na dyskotece do DJ-a podchodzi szerokie karczycho i zagaja "Gościunio, graj no trochę wolniej bo mi się świnia poci". Żenujące? Wcale nie, po prostu mocne. Pan redaktor Tomasz Kin wcześniej pouczył nas co jest prawdziwie żenujące. Otóż okazało się, że Pani Pogodynka śpiewała kiedyś na weselach i Szymon dał jej okazję zmierzyć się po latach z "Mydełkiem Fa". Pełna profeska! Głos czysty i melodyjny, Szymek udaje, że gra na klawiszach, pan Daniel zjada oczami piosenkareczkę, jest wesoło. Ale nie dla wszystkich – w domu pana redaktora Tomasza Kina zaległa wtedy śmiertelna cisza spowodowana przez najwyższy stopień zażenowania. Po zakończeniu swojego wywodu pan redaktor, jeszcze niejako na odtrutkę po tym wspomnieniu puścił Prodigy, a że kończyła mu się już audycja, to po wybrzmieniu utworu, będąc jeszcze pod jego wpływem, pożegnał się ze słuchaczami death-metalowym rzężeniem: " To koniec, już koniec, konieeec Teleranka (nazwa audycji)". Żenujące? A gdzie tam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz