grg7 wybawia jurciopana:
(…) Inna rzecz, że wcześniej zbierałem podpisy (bez ustaleń z nikim - sam z siebie) w akademiku radomskim. Miałem godzinę, obleciałem dwa piętra i zebrałem 30. Tych pięter tam jest w paru budynkach jeszcze ze 20. Jednak następny dzień, 30 kwietnia odpadał, bo studenci jechali do domów. (Swoją drogą termin zbierania podpisów w "święta capstrzykowe" jakby zamówiony przeciw kandydatom nie mającym "stałych miejsc" w mediach). I zauważyłem, że studenci, mimo przeczytania programu WIP (odpłatne studia) nadal podpisywali. Ot, dygresja.Ano dygresja – warta jeden wip-znaczek!
a moze by tak: JurcioPan zaprojektuje wlepke. kazdy Wolnosciowiec se jom wydrukuje i podczas glosowania nalepi na karte wyborcza. przypominam, ze karta w takiej systuacji zachowuje swa waznosc(!) a happyening bylby przedni...
OdpowiedzUsuńDrogi Jurciopanie
OdpowiedzUsuńNa początek jedno zapytanie.
Co sądzisz o Marku Jurku i jego akcji ideologicznej?
Następnie mała teoryjka spiskowa, napewno kojażysz aktorkę Alicje Bachlede-Curuś i jej okazałą familię. Wiadomo jej jakiśtam krewny prężnie działał na podchalu w goralenvolku. M.in dla tego jej ojczulek odziedziczył mnóstwo hektarów w tamtych rejonach. Kwestią do rozważenia jest, że owa panna pierwszą poważną rolę w "wysoce demoralizującym filmie młodzieżowym" dostała właśnie w niemczech.
Na tyle teori, teraz praktyka. Kampania powinna przybrać na dynamice ,musi się coś stać żeby o Korwinie było głośno bo jak narazie to tylko słychać o tym patafianie bronku,który ostatnio zawiązał komitet honorowy poparcia "oczywiście plejada salonowa z dodatkiem Bachleda-Curusia" takież to nazwisko miłe dla ucha.
Myślę że najodpowiedniejszą rzeczą aby Korwin był dostrzegalny dla ludu nie posiadającego neta byłoby rozwieszanie plakatów o programie JKM. Stara sprawdzona metoda.
Pozdrawiam
Ja zbierając podpisy w Krakowie (przy stoliku) miałem dość niecodzienne odwiedziny. Przyszedł, a właściwie przyjechał - typ, który jest totalnym zaprzeczeniem przesądów na temat JKMa...
OdpowiedzUsuńUwaga!! Czarnoskóry, "niepełnosprawny", monarchista, stały czytelnik NCzasu, świetnie mówiący po polsku (zwłaszcza jak na jego stan zdrowia) i mądrze mówiący po polsku...
Przyjechał, a w zasadzie został przywieziony, specjalnie, żeby złożyć swój podpis :)
Pozdrawiam
Lech Walicki
Szanowny Lechu - to przedni historyjek! :-)
OdpowiedzUsuńMuszę go zapodać na stronie głównej i – kto wie – może ukrasić jakąś odręczną ilustracją...
pzdr, jur