To ostatnia odsłonięta karta kalendarza, grudzień ratował już wcześniej. Oj, przydałby się nowy roczek w rękawie albo zestaw zaoszczędzonych wrysów – nadchodzące dni mogą przynieść przerwy w jurcioblogu z powodu wyjazdu. Do zobaczenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zanosi się chyba na to, że jak bohater wrysu będziemy niedługo rozbijać skutą listopadowym lodem Polskę bo z beztonem partyjnym się nie uporamy a z betonem pzpn'owskim to już w zupełności.
OdpowiedzUsuń