Najpierw wszyscy modlili się, żeby za śmierć ~90-u osób odpowiadał jakiś
islamski kamikadze. Potem srodze się zdziwili, że stoi za nimi zwykły Norweg. Następnie nie mogli się zdecydować czy obwołać go skrajnym prawicowcem, czy chrześcijańskim fundamentalistą. To duży błąd – wizerunek (także masowego mordercy) buduje się poprzez konsekwentne powtarzanie jednej wpadającej w ucho wersji, wtedy ma ona szansę zakorzenić się w mózgach. Teraz
ludziska nie wiedzą co myśleć, a gdy okaże się
Anders Behring Breivik jest jednak umiarkowanym socjalistą, to nie będą mieli w kontrze dostatecznie silnie zbudowanej marki.
Co jeszcze wesołego –
wyborcza.pl zdawała się być w sobotę strapiona faktem, że mordercy grozi wg. norweskiego prawa najwyżej 21 lat odsiadki, a w praktyce za dobre sprawowanie może wyjść już po 14-u latach.
„W Norwegii nie ma bowiem dożywocia” – biadolą z serwera na Czerskiej. No nie ma, nie ma – no i co z tego?
Przecież dożywocie nie odstrasza bardziej, niż 21 lat! Nieważna wysokość kary – grunt, żeby była nieunikniona ;-)
Fajnie się słucha swoich własnych argumentów stosowanych w walce z karą śmierci???
A
[TUTAJ] jeszcze kilka fotek dla okrasy.