25.11.09

Czyż nie dobija się koni czyli spóźniona retrospekcja

To nieładnie kopać leżącego ale może przynajmniej w takiej formie jurciopan powetuje sobie fakt, że nie mógł obejrzeć walki Gołoty z Adamkiem. Od początku zapowiadało się bardzo ciekawie, a obaj pięściarze wzbudzali wiele emocji. Na przykład w miejscu, gdzie jurciopan czasami pracuje, jeden dtp'owiec, bardzo żarliwy wróg katolicyzmu (pożyteczna figura – dzięki takim jak on naszej wierze nie grozi uwiąd), ekscytował się w taki oto sposób – „A dobrze, chętnie zobaczę jak Gołota zbiera baniaki od... zaraz... jego też nie lubię, Adamek, katol j...y”. Trzeba zaznaczyć, że Gołota też jest katolem (jurciopan sam go kiedyś widział na mszy w Chicago), ale może nie tak ostentacyjnym jak Adamek (żegnanie się itp). Ostentacja – wiadomo – nie wskazana ale czy opaczne rozumienie przykazań wiary nie gorsze? Bo wydaje się, że Gołota od pewnego czasu nieco naiwnie interpretuje przypowieść o nadstawianiu drugiego policzka. Ubrdał sobie, że zamiast sumiennie wykonywać swoje rzemiosło będzie się dawał okładać po facjacie. Błądzi ewidentnie ale przynajmniej walka była dobrze ustawiona – wygrał mądrzejszy katolicyzm!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz