7.4.09

Volks-pojazdy


Zachęceni przez Gazetę Wyborczą unurzajmy się jeszcze w oparach nazizmu i jego tworach.

Oto szkic ideowy jaki wykonał sam Adolf Hitler siedząc w monachijskiej restauracji w 1932 roku. Trzeba przyznać, że ten przywódca zachował się bardzo w porządku, jak na socjalistę i demokratę, dając prostemu obywatelowi kawał wielkiej frajdy związanej z posiadaniem czterech kółek. W 1938 to jeszcze nie Volkswagen [auto dla ludków] lecz KdF-Wagen [Kraft durch Freude – siła z radości].

Proszę, a tu mamy atrakcyjny program kredytowy: wystarczy 5 marek tygodniowo, OC wliczone (tu nie ma odpuść, wylazło totalniactwo).


A dalej już tylko fun, joy und speed!
Dla logomiłośników jeszcze ewolucja znaczka Volkswagen'a:
Przenosimy się na front wschodni, konkretnie do Indii. Ze szczenięcych lat kołacze się jurciopan'owi wierszyk: Kto to taki? To dwa raki. Tata rak i Mama rak, a tam mamy TATA... nano.

Właśnie dla takich nieboraków skrzydlących się całą rodziną na ramie rowerowej albo mopliku Tata Motors, indyjski koncern samochodowy, stworzył to cacuszko. Ponoć można do takiego nano załadować pięciu fakirów i rozpędzić do 70 km/h. Koszt to $2500 (w Indiach). Kredyt? Hindusi nie biorą kredytów.

A na koniec nasz odpowiednik – jurciopan miał, studencką grafikę dedykował, ale łza mu się nie kręci.


2 komentarze:

  1. Jurcio,

    bardzo ladnie. trzeba uswiadamiac kierowcom VW, jakimi ideologicznymi produktami jezdza.

    Szkoda, ze Stalin nic nie wymyslil ? A moze jadnak ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko dla siebie wymyślali sobki - ja pamiętam samochód Lenina, na gąsienicach. Co po raz kolejny dowodzi, że gorszymi ludźmi byli :)

    OdpowiedzUsuń