Pierwszy to historia braci Bielskich, którzy w czasie wojny utworzyli w Puszczy Nalibockiej miasteczko-schronisko. Generalnie z Niemcami nie walczyli ale ich ziomale, którzy ufundowali film, dołożyli starań, żeby pokazać ich w jak najlepszym świetle. W tym celu wynajęto seksownych aktorów i kazano im walczyć nawet z niemieckimi czołgami (pamiętacie ile było kiedyś śmiechu jak w Lotnej ułan ciął szablą lufę czołgową? A to był tylko symbol, Wajda nie twierdził, że tak było naprawdę!). W sumie jakimiś przygodami trzeba było scenariusz zapełnić bo po taktownym pominięciu niezręcznych epizodów niewiele już treściwej pożywki zostało. Pamiętajmy, że w fabryce snów filmy kręci się jednak przede wszystkim dla pieniędzy.

Drugi film natomiast – same zgryzoty! Jeszcze zanim w pełni powstał. Sponsor państwowy czyli jakby go nie było, tzn. kasa jest ale nikt jej ze swojej kieszeni nie wyjął, a wręcz przeciwnie, wszyscyśmy się niechcący po trochu zrzucili. A wszystkich na raz jak wiadomo zadowolić się nie da, w związku z tym reżyser stwierdził, że spełni

Dziś samo „złośliwe słowo”. Jutro jakiś wesoły dorys, który przywróci w galaktyce równowagę dobra i zła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz