Wcześniej po otrzymaniu przez szwedzką prokuraturę Europejskiego Nakazu Aresztowania szef sekcji szwedzkiej policji stwierdził, że "kradzież napisu z Auschwitz będzie w Szwecji traktowana jak drobne przewinienie" – podaje gazeta "Blekinge Läns Tidning"."Nie będziemy wysyłać patrolu, aby go znaleźć (podejrzanego o podżeganie do kradzieży Andersa Hoegstroema). Postępujemy zgodnie ze szwedzkim prawem i podejmujemy środki proporcjonalne do skali przestępstwa" – twierdzi Bertil Olofsson, szef sekcji ds. zwalczania przestępczości międzynarodowej szwedzkiej policji. Dodaje, że w Szwecji przestępstwo to jest traktowane mniej więcej na tym samym poziomie "co kradzież przez zagranicznego turystę znaku drogowego ostrzegającego przed łosiami".Nawet JKM może się pomylić w ocenie, bo oto ironizuje na koniec:
Szwedzi może nieco przesadzają z łagodnością. Wczoraj w sprawie jajecznicy sugerowałem dwa tygodnie aresztu z zawieszeniem na dwa lata – w sprawie "ARBEIT MACHT FREI" właściwy byłby może miesiąc aresztu z zawieszeniem na trzy lata - ale taka jest skala tego strrrrraszliwego przestępstwa. Chyba, że uznamy, że wiara w Holokaust to religia...JKM był tylko raz w Szwecji i odtąd unika tego miejsca jak ognia, więc może nie pamiętać jaką zmorą są tam łosie, a co za tym idzie jak poważnym wykroczeniem jest kradzież wzmiankowanego znaku!
PS: To nie koniec arbeit-sagi – pojawiły się jeszcze inne dane! Ale o tym już w tygodniu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz