
Musicie wiedzieć, że 
podwodniaki to były bardzo fajne chłopaki. Nawet jak na 
nazioli. Podobno nie byli tak bardzo nasiąknięci ideologią bo większość czasu spędzali... pod wodą. Zobaczcie zresztą plakat rekrutacyjny – ani kawałka swastyki! Załogi legendarnych 
u-boot'ów cechowało świetne zgranie i 

zdolność do poświęceń. Cierpiąc niewygodę (zamiast poduszki dodatkowa torpeda pod głową) zapuszczali się nawet ku brzegom USA, żeby pokąsać wrogie mocarstwo. Kto lubi czytać książki i chce dowiedzieć się czegoś więcej o tej trudnej służbie, np. jak polowały 
wilcze stada, niech sięgnie po 
„10 lat i 20 dni. Wspomnienia 1935-1945” Karl'a Dönitz'a.
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz