tag:blogger.com,1999:blog-8835763774545689849.post4066089531357095054..comments2023-11-05T13:09:00.245+01:00Comments on jurciopan: Eko-trans c.d.http://jurcio.blogspot.com/http://www.blogger.com/profile/05614676607580966217noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-8835763774545689849.post-51616080876234416472009-10-06T18:38:38.552+02:002009-10-06T18:38:38.552+02:00@stef
dlatego u nas jest wciąż szalony "owcz...@stef<br /><br />dlatego u nas jest wciąż szalony "owczy pęd" a na zachodzie ludzie idą po pracy się zrelaksować z przyjaciółmi na kawkę, zamykają o 16 lub 17 cały bałagan a potem mają swój prywatny czas i całkowity luz. wszystko powinno mieś swój czas i miejsce, u nas to stoi na głowie. wilczy kapitalizm.Costradeusnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8835763774545689849.post-57449363565699056392009-10-03T23:00:27.433+02:002009-10-03T23:00:27.433+02:00otrzyalem szanse wspolpracy z belgami, angolami, h...otrzyalem szanse wspolpracy z belgami, angolami, holendrami... podstawowa roznica miedzy naszym krajem a zachodem jest w planowaniu. tzn u nich w planowaniu a u nas w jego braku. brak planu powoduje ze wszystko sie robi na ostatnia chwile. czyli jakbysmy chcieli naryzsowac wykres funkcji czasu spedzanego nad projektem i czasu na projekt to u angoli planowanie zawiera 80% egzekucja 20%. w zasadzie nie ma pytania, ktorego nie zadadza na tych swoich debilnych czesto spotkaniach. pozornie debilnych. w polsce natomiast brak planowania to zaraza ktora idzie od gory, dyrektorzy nie maja wizji, managerowie rowniez, nie mowiac juz o jakiejs asystentce ktore zawod ogole powstal tylko po to zeby gasic pozary. i tak jak na zachodzie mowia ze 2 tyg to leadtime, to kazdy pomysli 10 razy wczesniej ze to bedzie 2 tyg i zawsze wszystko bedzie na czas. a u nas to sie zaklada 2 dni do tego jeszcze 1 zmarnuje a potem popisujemy sie jakie to osiagniecia zawaliste w dostawach posiadamy.kolejna agencja szczyci sie tym ze w 3h dostarczamy wszedzie. masakra. w rezultacie i to i to jest w tym samym czasie tylko ze zachod generalnie zmniejsza ryzyko i stres (rozkladajac sily bardziej na poczatkowe fazy) a polska niczym husaria leo benhauera biegnie jak banda durniow na oslep bo przez pierwsze poltora tygodnia przesidziala na papierosku... rece mi opadaja czasami jak mam pracowac z ludzmi ktorzy kompletnie nie potrafia przewidywac przyszlosci albo nie chce sie im pytac...stefnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8835763774545689849.post-47268698425115932872009-10-02T22:15:17.132+02:002009-10-02T22:15:17.132+02:00Masz rację, że półżartem ;) Trochę sobie teoretyzo...Masz rację, że półżartem ;) Trochę sobie teoretyzowałem. Ale problem jest prawdziwy, a spirala pośpiechu się nakręca. Nie neguję tego wyścigu ale szybkość z solidnością powinny być lepiej zbalansowane (oczywiście bez zewnętrznych regulacji), a to drugie raczej szwankuje przez ciągłe łapu-capu. Zwyczajne "szanowanie się" (żeby nie dać wejść sobie na głowę) powinno pochodzić od samego człowieka ale żeby tak było to i ogólna sytuacja powinna być normalniejsza. A na pewno nie jest...<br /><br />Dzięki za certyfikat prawdziwości historyjki ;)http://jurcio.blogspot.com/https://www.blogger.com/profile/05614676607580966217noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-8835763774545689849.post-10274108926106614172009-10-02T21:27:00.759+02:002009-10-02T21:27:00.759+02:00Pracowałem w firmie zajmującej się dystrubują papi...Pracowałem w firmie zajmującej się dystrubują papieru dla branży poligraficznej i w studiu CtP, osłuchałem sie całą masę tego typu historii. Niestety jak pewnie wiesz, jest to nagminna praktyka. Klient tnie koszty jak może i bez skrupułów wykorzystuje swoją przewagę. Tak sobie myślę, że niestety po trosze zasługą takich sytuacji jest przyjmowanie i realizacja zamówień na "już". W tej branży prawie zawsze wszytko jest na cito ale takie właśnie zachownie agencji i drukarni ( zuepłenie zreszta zrozumiałe, każdy przecież chce zarobić przyjmujac zlecenie ) prowadzące do "natychmiastowego" wykonania usługi powoduje takie sytuacje. Drukarze i agencje dały sobie wejść na głowę. Klienci się zwycaajnie "rozbrykali" niemiłosiernie, no ale cóż...nasz klient nasz pan.<br /><br />A niekompetencja i brak świadomości ( również ekologicznej )o całym procesie wykonywania takich usług u takich "pań od marketingu" jest czasami porażający. Pewnie to się jeszcze długo nie zmieni, choć to co półżartem proponujesz mogłoby być czasami wyjściem z takich sytuacji.Costradeusnoreply@blogger.com